środa, 30 października 2013

Rozdział II


- To ty? – wydyszał zaskoczony Wybraniec
Snape nie odpowiedział, tylko nisko skłonił się przed chłopakiem.
- Uniżony sługa do usług – zadrwił.
Krąg Śmierciożerców zadrżał od śmiechu. Na policzkach Harry’ego wykwitły czerwone plamy, jednak nastolatek nie dał się sprowokować. Przez ostatni miesiąc dojrzał, a jego gorąca głowa przestała dominować nad rozumem. Ku rozczarowaniu Snape’a puścił jego wypowiedź mimo uszu, a zamiast tego
po prostu odrzekł:
- Stoi.
Mistrz Eliksirów zdziwił się, że tak łatwo poszło mu przekonanie chłopaka. Ironicznie uniósł brew i wydał zwięzłe instrukcje dla swoich towarzyszy. Śmierciożercy zrzucili maski i Harry dostrzegł kilka znajomych twarzy. Bellatrix, Lucjusz Malfoy, Rokwood, Dołohow – oni wszyscy należeli do najbardziej zagorzałych popleczników Voldemorta.
- Czarny Pan chce mieć chłopaka żywego – rzucił na odchodnym Snape.
- Pamiętaj o tym, Bella – dodał posyłając w stronę kobiety krzywe spojrzenie.
- Bez obaw, przy mnie drogiemu Harry’emu włos z głowy nie spadnie – zaszczebiotała, przyciągając nastolatka do siebie
i gładząc go po głowie.
- Mam nadzieję, że nie zrobicie nic, czego będziecie później żałować – mruknął pod nosem mężczyzna, po czym nie oglądając się na kompanię, odleciał holując za sobą Moody’ego.

*****
Zaledwie Snape zniknął z pola widzenia, Bellatrix przejęła całkowitą kontrolę nad sytuacją. Cieszyła się dużym uznaniem
i popularnością wśród Śmierciożerców, którzy podziwiali ją za umiejętności magiczne, a także za niesłychane okrucieństwo.
Dla wielu stanowiła żeński odpowiednik Voldemorta. Widzieli
w niej przywódcę –silnego, apodyktycznego tyrana, toteż zdziwili się niezmiernie, gdy Czarny Pan powierzył dowództwo Severusowi. Jednak teraz, gdy Snape podjął się eskorty Szalonookiego, Bellatrix przejęła władzę.
- Czarny Pan chce Cię żywego – szepnęła Harry’emu do ucha.
- Jednak nie mówił, w jakim masz być stanie – dodała złowieszczym tonem, który sprawił, że chłopakowi zjeżyły się włosy.

*****

Lecieli jakieś pół godziny. Harry spętany zaczarowanymi łańcuchami został przykuty do miotły Bellatrix, która koniecznie chciała, by był blisko niej. Gdy w oddali zamajaczył niewielki lasek, kobieta wydała sygnał podejścia do lądowania.
Zwolennicy Lorda Voldemorta miękko opadli na zacienioną polanę. Zagajnik był gęsto porośnięty drzewami, co skutecznie utrudniało widoczność, a najbliższe ludzkie siedziby były oddalone o co najmniej trzy mile. Idealne miejsce do tortur – pomyślał ponuro Harry, doskonale świadomy swojego losu. Bellatrix, jakby przenikając umysł chłopaka wykrzywiła usta
w złowieszczym uśmiechu i jednym machnięciem różdżki uwolniła go od łańcuchów. Chłopak nie miał szans na ucieczkę, ze wszystkich stron otaczali go uzbrojeni śmierciożercy. Mimo tego, nastolatek zacisnął ręce w pięści, jakby prowokując ich do bójki. Bellatrix spojrzała na niego z politowaniem i od niechcenia uniosła różdżkę.
- Crucio!
– zaklęcie przeszyło powietrze i trafiło go bezpośrednio
w pierś. Z jego gardła wydobył się nieludzki skowyt, wyrażający ból, cierpienie i porzuconą nadzieję. Miotał się w powietrzu wstrząsany spazmatycznymi dreszczami, podczas gdy poplecznicy Voldemorta natrząsali się z jego reakcji. Po kilku minutach katuszy, Bellatrix opuściła go w dół z przesadną delikatnością. Pobieżnie oceniła stan chłopaka i doszła do wniosku, że wytrzyma jeszcze sporą dawkę tortur.
Ku przerażeniu Harry’ego wyjęła z kieszeni, zwykły, srebrny nóż i zaczęła się nim bawić.
- Wies, co to jest, plawda, chłopcyku? – spytała sepleniąc.
- Mugole uzywają nozyków, gdy chcą zlobić sobie ksywdę – wyjaśniła mu cierpliwie, demonstrując klingę w całej okazałości. Niespodziewanie doskoczyła do niego i odchyliła mu głowę maksymalnie do tyłu. Gryfon poczuł nacisk ostrza i zobaczył kroplę krwi spływającą po szyi. Chłód bijący od metalu zmroził go, gdy kobieta zaczęła niedbale przesuwać brzeszczot na przemian w lewo i prawo, ryjąc w jego ciele głęboką bruzdę. Szrama pojawiała się powoli, czerwona, ciągnąca się od ucha do ucha na głębokość około dwóch centymetrów. W tym momencie, do „zabawy” przyłączył się Lucjusz Malfoy. Jego zimne szare oczy nie wyrażały żadnych uczuć. Wycelował różdżką w plecy Pottera i beznamiętnie powiedział:
- Diffindo!
Zaklęcie z łatwością rozerwało koszulę chłopaka i obnażyło jego plecy. Śmierciożerca ponownie rzucił urok, który z łatwością przeciął jego skórę. Powtórzyło się to kilkanaście razy, wskutek czego całe plecy Harry’ego pokryte były drobnymi rankami
o poszarpanych, nierównych brzegach. Chłopak całą siłą woli zmuszał się do milczenia. Nie chciał sprawić satysfakcji poplecznikom Voldemorta. Nie zamierzał okazać słabości. Czuł ból, lecz on był jego panem. Kontrolował sposób, w jaki rozchodził się po jego ciele, niemalże rozkoszował się nim. Powoli przyzwyczajał się do nieustannego cierpienia, które towarzyszyło zdzieraniu skóry z jego pleców.
- Incendio! – Bellatrix wyczarowała delikatny, czerwono-złoty płomień i przyłożyła go do jednej z blizn Harry’ego. Zapiekło. Rana zwęgliła się na brzegach i ponownie popłynęła z niej krew. Chłopak zacisnął usta, byle tylko nie krzyknąć. Kobieta
z niebezpiecznym błyskiem w oku i szaleństwem wypisanym
na twarzy zbliżyła się do niego i niby od niechcenia dotknęła różdżką jego ramienia. Harry poczuł charakterystyczny swąd palonego ciała. Rozległ się nieprzyjemny, skwierczący odgłos.
Na ręce chłopaka pojawiła się mała dziurka, podobna do blizny po przypaleniu papierosem. Brunet skrzywił się i odwrócił głowę,
co oczywiście nie uszło uwadze Bellatrix.
- No proszę, co się dzieje z naszym Wybrańcem? Słabo ci, kochanie? Przecież to tylko odrobina krwi – zadrwiła.
Harry nie odpowiedział. Było mu naprawdę niedobrze.
- Uważaj, Bella – ostrzegł ją Rokwood.
- On wygląda jakby zaraz miał się porzygać.
Kobieta zignorowała radę mężczyzny i podeszła jeszcze bliżej nastolatka. Harry dostrzegł błysk noża w jej prawej ręce. Bellatrix bez ostrzeżenia wbiła ostrze w brzuch chłopaka. Gryfon poczuł ciepło rozchodzące się po jego ciele, które po chwili zostało zdominowane przez palący ból.  Harry spojrzał na swój tors
i zrozumiał, że popełnił fatalny błąd. Krew czerwoną kaskadą spływała po jego klatce piersiowej. Chłopaka zemdliło. Kurczowo uczepił się Bellatrix i zanim zdążył się powstrzymać – gwałtownie na nią zwymiotował. Źrenice czarownicy rozszerzyły się
z wściekłości. Harry zobaczył jej twarz wykrzywioną żądzą mordu, a później… później nie widział już nic.

11 komentarzy:

  1. Spodobało mi się. Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wciągnęło mnie. Nie mogę się doczekać ciągu dalszego! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. Właśnie zyskałaś fana. Idealnie dobrane proporcje tekstu: dużo opisu, mniej dialogu, wszystko się równoważy.
    Bardzo obrazowo zilustrowałaś tortury Pottera. Nie miałem problemu, by je sobie wyobrazić. Widziałem je tak wyraźnie, jakby cała scena rozgrywała się tuż przed moimi oczami!
    Niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo obrazowo opisane tortury, ja też mogłam je zobaczyć oczami wyobraźni, coraz bardziej mi się ten blog podoba... Zobaczmy czy dalej też taki będzie ;).

    Suzi ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż mi niedobrze się zrobiło, tyle krwi. Dzięki za info na asku, warto było poświęcić trochę czasu. Bardzo emocjonujące opowiadanie. Zaczyna się standardowo, ale po Twoim stylu mogę stwierdzić, że masz polot i talent! Myślę, że niejednym jeszcze zaskoczysz swoich czytelników!
    Pozdrawiam!
    Kurdt

    OdpowiedzUsuń
  6. SUPER!!!!! Zacznę od tego, iż uwielbiam Bellatrix, zapewne o tym wiesz. Ta jej żądza krwi, bijąca z niej nienawiść... Powiem Ci, iż chciałabym zobaczyć Helenę w ekranizacji Twojego opowiadania xd Przerywasz w takich ciekawych momentach, nie wybaczę Ci tego -.-

    Burtonistka ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Severus, kochamy ♥
    Biedny Harry, auu... Uch... Biedny :(
    Ale to pod koniec mnie rozwaliło... "Kurczowo uczepił się Bellatrix i zanim zdążył się powstrzymać – gwałtownie na nią zwymiotował" - muahahaha xD Nie mogę... haha xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedny Harry? Biedny Harry?! BIEDNY HARRY?!
    A co ma powiedzieć Bella! Grr...!
    Rozdział świetny! I ta z a b a w a Śmierciożerców, uch! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    och mam wielką ochotę, zrobić coś Belatrix, jak Snape mógł go z nimi zostawić...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń